Na wstępie należy przytoczyć przepisy Prawa o ruchu drogowym [Dz. U., Ustawa Prd], które regulują przedmiotowe kwestie.
Z art. 23 ust. 2 wynika, że:
Zabrania się cofania pojazdem w tunelu, na moście, wiadukcie, autostradzie lub drodze ekspresowej.
Jest to katalog zamknięty, który nie zabrania cofania na jezdniach jednokierunkowych lub dwukierunkowych (jedno oraz wielopasowych), o ile nie stanowią one przypadków wskazanych ustawą.
Ponadto art. 23 ust. 1 p. 3 lit. 3) wskazuje, że podczas tego manewru kierujący jest obowiązany:
… ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu i zachować szczególną ostrożność, a w szczególności:
a) sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia,
b) upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda; w razie trudności w osobistym upewnieniu się kierujący jest obowiązany zapewnić sobie pomoc innej osoby.
Warto tu zaznaczyć, że wg SJP PWN w adekwatnym kontekście, przeszkoda to «to, co znajdując się na jakiejś drodze, utrudnia lub uniemożliwia poruszanie się po niej». Celem niniejszego artykułu jest między innymi podjęcie dyskusji, co za „przeszkodę” może uważać ustawodawca. Czy chodzi o cokolwiek znajdującego się na drodze wraz z uczestnikiem ruchu, czy też wyłącznie dowolny przedmiot, a nawet uszkodzenie drogi uniemożliwiające lub utrudniające dalsze poruszanie się – z wyłączeniem uczestnika ruchu.
Natomiast, Konwencja Wiedeńska o ruchu drogowym, kwestie cofania reguluje następująco.
Art. 14 ust. 2 KrdW (Ogólne przepisy dotyczące manewrów) brzmi:
(…) Każdy kierujący, który zamierza zawrócić lub cofnąć się, może rozpocząć ten manewr dopiero po upewnieniu się, że może to uczynić nie stwarzając niebezpieczeństwa lub przeszkody dla innych użytkowników drogi.
Kwestie pierwszeństwa
Oczywiste jest to, że chodzi o ustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu, który owo pierwszeństwo ma (por. W. Kotowski: „Brak uprawnienia uchyla pierwszeństwo.” [Kotowski, Zderzenie…]) Nie da się ustąpić pierwszeństwa pojazdowi albo uczestnikowi go nie posiadającemu, czyli takiemu który go nie nabył zgodnie z zasadami ruchu drogowego. Cytowany Autor podaje przykład kierującego wyjeżdzającego samochodem z parkingu, niesłusznie oskarżonego o nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście, który nie miał prawa jechać po chodniku. Wówczas może być mowa jedynie o rezygnacji kierowcy z pierwszeństwa lub manewrze obronnym, będącym odpowiedzią na nieprawidłowe postępowanie rowerzysty. Kwestia ustąpienia pierwszeństwa dotyczy więc uczestników ruchu, których w danym miejscu należy się spodziewać, bo mają prawo tam być. To nie oznacza oczywiście, że takiego rowerzystę lub nieprawidłowo przekraczającą jezdnię osobę, lub znajdującą się w jakimkolwiek niedozwolonym miejscu można, np. potrącić bez skutków prawnych, jednak obowiązek podejmowania manewru obronnego wynika nie z ww. przepisu (pierwszeństwa tej osoby), lecz z art. 3 i drugiej warunkowej części art. 4 Prd. Art. 3 nakazuje bowiem podejmowanie wszelkich działań mających na celu uchylenie niebezpieczeństwa i utrudnienia ruchu, bez względu na to kto je wywołał. Natomiast art. 4 to zasada dostosowania zaufania, która mówi, że dopóki nie zaistnieją obiektywnie dające się rozpoznać przesłanki, iż ktoś nie stosuje się do zasad ruchu, dopóty dany uczestnik ruchu ma prawo zakładać, że drugi stosuje się do tychże zasad. Czyli generalnie dominuje domniemanie zaufania.
Co ciekawe, z art. 23 ust. 1 p. 3 lit. 3) wynika, że kierujący cofając nie jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa osobie wykonującej roboty na drodze znajdującej się poza pojazdem – w myśl odrębnych przepisów, gdyż nie jest ona uczestnikiem ruchu drogowego, ani pieszym (w myśl definicji zawartych w art. 2, p. 17 i 18). Wydaje się to przeoczeniem ustawodawcy, choć ułatwienie działań uprawnionym służbom niebędącym jednocześnie uprzywilejowanymi, wynika z innych przepisów, które tu nie będą omawiane. Problem rozwiązałoby usunięcie zwrotu „uczestnikowi ruchu” z lit. 3) art. 23 ust. 1 p. 3 oraz słowa „ruchu” z lit. a), co spowodowałoby uwzględnienie bezpieczeństwa wszystkich osób, zwierząt itp. znajdujących się na drodze, o czym mówi art. 3 Prd.
Czy np. pieszy jest „przeszkodą”?
Rozdzielenie przez ustawodawcę cytowanego art. 23 ust. 1 p. 3 lit. 3) na lit. a) i b) świadczy, że za „przeszkodę” najprawdopodobniej nie uważa ustawodawca uczestnika ruchu. Ustawodawca opisuje więc dwie różne sytuacje, albowiem gdyby obie lit. a) i b) utożsamić, to jeden z tych zapisów byłby zbędny. Zgodnie z techniką prawodawczą [Rozporządzenie, Zasady techniki prawodawczej] nie umieszcza się w ustawie dublujących się treści, zaś różnymi pojęciami nie określa się tożsamych znaczeń (zakaz wykładni synonimicznej), a takimi samymi znaczeń różnych (zakaz wykładni homonimicznej), tak więc wykładni należy dokonać przez pryzmat racjonalności ustawodawcy wykluczając dodatkowo interpretację per non est (tak aby w tym przypadku jedna z jednostek redakcyjnych nie stała się zbędna).
Kolejnym argumentem przemawiającym za odmiennym znaczeniem lit. a) i b) art. 23 ust. 1 p. 3 lit. 3) jest fakt, że zagrozić bezpieczeństwu, o którym mowa wyłącznie w lit. a), byłoby trudno wobec przeszkody (chyba, że samemu sobie lub pasażerom, co przy nikłych prędkościach cofania jest wątpliwe), a co najwyżej można zagrozić dobru materialnemu z niej wynikającemu. Warto też zwrócić uwagę, że obowiązek zapewnienia sobie pomocy drugiej osoby nie powstaje obligatoryjnie. Jest on uzależniony od pojawienia się obiektywnego problemu kierującego w upewnieniu się odnośnie dostrzeżenia albo w ominięciu przeszkody, co w praktyce ma miejsce podczas manewrowania pojazdami dużymi lub osobowymi, ale w bardzo ciasnych w stosunku do rozmiarów pojazdu przestrzeniach, przy ograniczonej widoczności geometrycznej. Ustawodawca nie użył tu zwrotu „w razie pojawienia się przeszkody” co pozwala przyjąć, iż chodzi o przeszkodę nieprzemieszczającą się. Oczywiście może pojawić się pogląd, że prawodawca nie doprecyzował tego zwrotu z uwagi na zamiar nieograniczania katalogu możliwych sytuacji, ale wówczas zbędna stałaby się lit a) omawianej regulacji – nie byłoby potrzeby tworzenia dwóch jednostek redakcyjnych.
Jeśli więc przed chwilą kierujący zamierzający cofnąć przejechał danym torem jazdy, to trudno zakładać, że skoro jest to jezdnia, to za chwilę pojawi się tam stała przeszkoda inna niż drugi pojazd (jakikolwiek) mający prawo za nim być. Oczywiście przypadki szczególne mogą się zdarzyć, np. nawiewanie przedmiotów lub odpadanie gałęzi drzew podczas wichury, ale nimi się nie będziemy zajmować. Nie sposób więc w wykładni przepisu, z którego można wywodzić skutki represyjne (w razie zdarzenia drogowego) stosować wykładni rozszerzającej i prawotwórczej [Matejko, Nieustąpienie…]. Tym samym za niekonstytucyjną wykładnię należałoby uznać (w razie zaistnienia zdarzenia drogowego) egzekwowanie od kierującego zapewnienia sobie pomocy osoby w sytuacji, gdy podczas podejmowania decyzji o cofaniu obiektywnie nie istniało żadne utrudnienie widoczności, zaś „przeszkoda” pojawiła się nagle, gdyby nawet przyjąć, iż może być nią jednak np. pieszy. Nawet gdyby kierujący wysiadł z pojazdu i upewnił się, że ma miejsce do cofania, to po wejściu do pojazdu i rozpoczęciu manewru, sytuacja może się diametralnie zmienić. Dobrym przykładem może być jezdnia w nocy, przy zakazie jej przekraczania i poruszania się po niej przez pieszego, gdzie jedynym czego może spodziewać się kierujący, to oświetlony pojazd.
Jeśli więc, podczas cofania doszło do potrącenia pieszego, którego to pieszego nie powinno być w miejscu kolidowania, to można podjąć następujące rozważania. W przypadku zaistnienia zdarzenia na drodze dwujezdniowej w obszarze zabudowanym, wówczas oprócz art. 23 ust. 1 p. 3 lit. 3) zastosowanie miałby także poniższy przepis.
Art. 13 ust. 5 PoRD: „Na obszarze zabudowanym na drodze dwujezdniowej pieszy, przechodząc przez jezdnię, jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych.”
W myśl zasady dostosowania zaufania (art. 4 Prd), kierujący ma prawo zakładać, że pieszy nie pojawi się w miejscu niedozwolonym, zaś dopiero gdy pojawi się obiektywna możliwość dostrzeżenia nieprawidłowego postępowania pieszego lub tego bardzo wysokie prawdopodobieństwo, kierujący jest obowiązany ograniczyć doń zaufanie. Zwrócić szczególną uwagę należy, że przekraczanie jezdni poza przejściem dla pieszych, lecz w miejscu dozwolonym, każdorazowo wymaga od pieszego nie tylko zachowania szczególnej ostrożności, ale zakazuje mu jakiegokolwiek negatywnego oddziaływania na kierujących – ma im nie tylko ustąpić pierwszeństwa, ale również nie utrudnić ruchu – o czym się nie mówi, a jest niezwykle istotne. Specyficznym przypadkiem, w którym pieszy miałby pierwszeństwo przed kierującym, byłoby cofanie kierującego w drogę poprzeczną, albowiem art. 26 ust. 2 nie precyzuje czy pojazd jedzie do tyłu czy przodu. Oczywiście pieszy miałby też pierwszeństwo na wszelkiego rodzaju ogólnodostępnych placach, parkingach, drodze dla pieszych itp. ale te sytuacje jako oczywiste nie będą omawiane. Inne też będą zasady na terenach wyłączonych z ruchu publicznego, które ustala zarządca.
Wracając więc do sytuacji cofania w miejscu, w którym pieszy może przekraczać jezdnię, lecz obowiązany jest ustąpić pierwszeństwa pojazdom (czyli jest to poza przejściem dla pieszych) rzec należy, że ustawodawca nie precyzuje, iż obowiązki pieszego polegające na ustąpieniu pierwszeństwa pojazdom i nieutrudnianiu ruchu istnieją tylko wobec pojazdów jadących do przodu. W świetle powyższego można by uznać, że taki pieszy nie ma pierwszeństwa przed cofającym pojazdem, bez względu na to czy przekracza jezdnię w miejscu dozwolonym, czy nie (poza przejściem dla pieszych), choć w przypadku miejsca dozwolonego interpretacja nie jest już taka oczywista, albowiem obaj uczestnicy ruchu obowiązani są wzajemnego ustąpienia sobie pierwszeństwa i do nieutrudniania sobie ruchu… Natomiast co do miejsca gdzie pieszemu być nie wolno, problem niejako znika, wszak obowiązek ustąpienia pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu, przez cofającego kierującego dotyczy uczestników ruchu uprawnionych do poruszania się w określonych miejscach [Kotowski, Zderzenie…].
Badanie przyczyn zdarzenia
Jak trafnie wskazuje M. Burtowy szczególna ostrożność nie jest zawsze powiązana z obowiązkiem upewnienia się [Burtowy, Prawo…]. W komentowanym przepisie (art. 23 ust. 1 p. 3 lit. 3) ustawodawca takiego powiązania dokonał. Chodzi o upewnienie się co do obecności i sposobu ruchu innego jego uczestnika lub co do obecności przeszkody, których obecność można i należy przewidywać, a więc – jeśli dojdzie do zdarzenia – sytuacji, gdy dany uczestnik ruchu mógł i powinien był zdarzenia uniknąć. Stwierdzenie powyższych kwestii wymaga najczęściej zasięgnięcia opinii biegłego lub eksperta, albowiem niejednokrotnie kluczową rolę odgrywają: widoczność geometryczna, widoczność atmosferyczna, zależności czasowo-przestrzenne i kwestie możliwości percepcyjnych związane w tej sytuacji głównie z obiektywnymi możliwościami podzielności uwagi kierującego, choćby na poszczególne lusterka. Bywają przypadki, że złożenie ruchu np. pieszego i pojazdu prowadzi do wniosku, że przez cały czas był on w martwym polu widzenia kierującego, który to mimo dochowania szczególnej ostrożności nie mógł uniknąć zdarzenia, bo pojazd był duży i np. nie miał z tyłu szyby, przewoził ładunek lub szyba była, ale przyciemniana i panowała noc. Takie sytuacje mogą wystąpić np. gdy pojazd porusza się po łuku, albo tor ruchu pieszego jest zmienny. Nie sposób też dokonywać analiz bez uwzględnienia topografii miejsca zdarzenia. Analizę możliwości uniknięcia zdarzenia wykonujemy wobec wszystkich jego uczestników (oczywiście z wyjątkiem pasażerów), bez względu na skutki w postaci obrażeń lub szkód materialnych.
Zdrowy rozsądek i doświadczenie
Podsumowując należy stwierdzić, że rozpatrywanie zdarzeń podczas cofania wymaga sporej wyobraźni przestrzennej, a niekiedy zastosowania programów symulacyjnych w celu zbadania, czy mogła zaistnieć taka wzajemna ruchowa konfiguracja uczestników, że któryś z nich nie miał lub mógł nie mieć możliwości dostrzeżenia drugiego. Względnie możliwość taka pojawiła się zbyt późno. Nie do przecenienia jest tu właściwa interpretacja Prd, która musi być rozsądna i dostosowana do konkretnych okoliczności. Inaczej więc należy postrzegać obowiązki kierującego, gdy cofa, np. na pustej jezdni, w nocy i w miejscu, gdzie pieszy nie ma prawa przekraczać jezdni lub po niej iść, zaś inaczej gdy cofanie odbywa się w miejscu o nasilonym ruchu pojazdów, albo innych osób. Autor ma nadzieję, że niniejsza publikacja będzie zaczątkiem do dyskusji, albowiem poruszone zagadnienie jest warte uwagi, z powodu stosowania automatyzmu wnioskowania przez niektóre organy procesowe.
Literatura
- Burtowy, M. (2021). Prawo o ruchu drogowym. Komentarz. Warszawa: Wolters Kluwer.
- Kotowski, W. (2022). Zderzenie nietypowo włączającego się do ruchu rowerzysty z będącym w ruchu samochodem osobowym, Palestra, 7-8.
- Matejko, W. (2022). Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu. Glosa do wyroku Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim z dnia 26 maja 2022 r., sygn. akt VII W 135/22, Paragraf na Drodze, 4, 7-19.
Akty prawne
- Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej”, Dz.U.2016.283 t.j., Pobrano z: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/zasady-techniki-prawodawczej-16968290 (dostęp: 5.05.2023 r.).
- Ustawa z dnia z dnia 20 czerwca 1997 r., Dz. U. 1997 Nr 98 poz. 602, Prawo o ruchu drogowym. Pobrano z: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19970980602/U/D19970602Lj.pdf (dostęp: 2.05.2023 r.).
- Ustawa z dnia 23 sierpnia 1985 r.: Konwencja o ruchu drogowym sporządzona w Wiedniu dnia 8 listopada 1968 r., Dz.U.1988.5.40. Pobrano z: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/konwencja-o-ruchu-drogowym-wieden-1968-11-08-16792648 (dostęp: 2.05.2023 r.).